Żeglarstwo
Początki
Od końca ubiegłego wieku towarzyszyłem mojej żonie w mazurskich rejsach jako załogant. Nie było to regularne żeglowanie - raczej nietypowy sposób na przyjemne spędzenie kilku dni, a później rodzinnych wakacji nad wodą. Raz popłynęliśmy nawet we dwa jachty. Z mojej strony był to bardziej wakacyjno-małżeński kompromis niż moje własne pragnienie.
Zresztą nadal nie mam sentymentu do Mazur - owszem jest to bardzo miłe spędzanie czasu wśrod znajomich, raczej biwakowanie niż pływanie.
Ale z pandemicznych wakacji 2020 wróciłem z mocnym postanowieniem zdobycia papierów i następnego roku w gdyńskiej Jundze, wypływając na Zatokę Gdańską, wśród morskich jachtów, razem z Witkiem zrobiliśmy w ciągu pięciu dni patent żeglarza jachtowego. Tego samego roku dorobiłem licencję SRC. Pomimo, iż przez kolejne dwa sezony na naszych mazurskich rejsach było trzech sterników, ja myślałem tylko o tym jak wyrwać się na Bałtyk.
Bałtyk 2022-2023
Po uzyskaniu patentu żeglarza, tego samego roku wkręciłem się na prywatny rejs w środku października na s/y Dunajec z zamiarem popływania po Bałtyku. Z racji sztormu, fatalnego stanu technicznego jachtu i różnych okliczności, rejs został zamieniony na mazurski, a ja czmychnąłem do domu chomikując urlop na przyszły rok.
Rok 2022 mógł być szalonym rokiem - wracając do Jungi na komercyjny rejs w środku maja Gdynia - Sztokholm, w okrojnym składzie (5 osób), wreszcie zaspokoiłem swój głód nocnej żeglugi długim - jak na pierwszy raz- przelotem Gdynia - Nyköping i później przez Södertälje do Sztokholmu klucząc między szkierami. Łącznie 385 mil w zróżnicowanej pogodzie i morskich warunkach.
Tym samym jachtem (Seaquel) w lipcu 2022 na trasie Sztokholm - Turku, tym razem spełniając potrzebę bardziej łagodnego rejsu, żeglując tylko za dnia, zrobiliśmy 208 mil każdego dnia cumując gdzie indziej, a to w Furusund, Mariehamn, Degerby, Jungfruskär i Nagu.
Październikowe plany na pływanie statkiem STS Kapitan Borchardt po Bałtyku zostały przesunięte przez losowe wypadki marzec 2023 i wtedy pływając nabiłem kolejne 395 mil. Trasa Szczecin, Ustka, Sassnitz, Stralsund, Szczecin. Pływanie głównie na silniku, ale nawet na żaglach jest mocno inaczej od tego co było na rejsch jachtowych. Na żaglowcu zbieram głównie doświadczenia społeczne, załogowe, hierarchia, dużo nietypowych elementów żeglarstwa, naprawdę wyczerpujące wachty kambuzowe. Ale przy tym wszystkim też duża satysfakcja. Poza tym fascynująca nocna żegluga wąskim (przy tak dużym statku i tak dużej bezwładności) i długim kanałem do Świnoujścia, miejscami tylko z użyciem nabieżników.
Sternik Morski 2023
I tak po trzech rejsach wyrabiam regulaminowe 200 godzin i przychodzi czas na szkolenie na jachtowego sternika morskiego. Kurs robię na w szkole Pana Kubryka, szkolenie, pływanie, spanie, posiłki - wszystko na jachcie. Odwiedzone porty to Sobieszewo, Hel i Jastarnia, baza w Gdańsku. Poza uzyskaniem patentu jsm mam wreszcie okazję poznać kultowe polskie porty i kanały z bezpiecznej pozycji załoganta. Wypływałem 1100 mil morskich.
Dalej
Jeśli nie podejmujesz własnych decyzji nie jesteś wspinaczem, tylko psem na smyczy.
Ludzie kupują sobie sen, na który nie zasługują […]
Doug Scott/Joe Simpson
Nie można w nieskonczoność oddalać tego marzenia jakim jest wypłynąć pod własną komendą by wreszcie zmierzyć się z tą wolnością i odpowiedzialnością, którą oferuje morze.